2014 Weekend w Berlinie 10-12 października

Pomyśleliśmy że można spędzić weekend w Berlinie. Powody były dwa, dwa główne, ale po drodze dodaliśmy jeszcze dwa pomniejsze. Jako że pogoda była zapowiadana na przyzwoitą to wybraliśmy się kamperem. Z Żar mamy tylko 180 km do Berlina, wiec podróż była szybka i przyjemna.

 

  • Wybraliśmy kamping City Camp 1  Miejsce bardzo przyjemne, położone nad wodą wśród drzew. Jak to w Niemczech wszystko zadbane i czyste. Więc polecamy jak najbardziej. Jedynym mankamentem było pobliskie lotnisko i nisko latające samoloty pasażerskie. Dla mnie to zaleta, ale gdy nie jesteś pasjonatem lotnictwa to może przeszkadzać. Samoloty nie latają często, a od północy do szóstej rano w ogóle nie latają. Za to przepływające wodą statki o kształcie wieloryba robią wrażenie.
  • Komunikacja. Mieliśmy ze sobą rowery, ale ich nie użyliśmy ani razu, bo korzystaliśmy z Berlińskiej komunikacji miejskiej. Kilkaset metrów od campingu znajduje się przystanek autobusów miejskich, którym przemieszczaliśmy się do stacji metra, a metro to jakby wrota do Berlina. Wystarczy popatrzeć na mapę i już wiadomo jak jechać. Polecam bardzo korzystanie z publicznej komunikacji. Nie trzeba się martwic parkingiem, co Berlinie stanowi problem. No i do ścisłego centrum nie wjedzie się bez EURO 5, a więc stare dieselki pa pa.
  • Lichtfestival 2014 W piątek dostaliśmy się  na starówkę aby obejrzeć „Festiwal światła” I to jest to co uwielbiamy. Mapping na wielkich obiektach architektonicznych, na Bramie Brandenburskiej, na Budynku Uniwersytetu Humboldta, czy też na wieży telewizyjnej. Do późnej nocy bardzo dużo ludzi z całego świata łazi i ogląda efekty świetlne. Dobrze jest ściągnąć z sieci mapę z konkretnymi miejscami gdzie odbywają się pokazy, gdyż jest to kilkadziesiąt miejsc. Fajną sprawą jest nocna podróż statkiem po kanałach i podziwianie oświetlonego Berlina nocą. Oficjalna strona festiwalu jest tutaj.
  • Koncert. W sobotę  były dwie sprawy do zaliczenia. Koncert Davida Garreta w hali O2 arena (obecnie Mercedes-Benz Arena) i mecz Polska-Niemcy. Pierwszy event Wiola miała załatwiony bezproblemowo bo już rok wcześniej kupiła bilet na koncert. Ja biletu nie miałem, więc musiałem poszukać miejsca z telewizorem, no i znalazłem takie miejsce i to nie z jednym telewizorem a z siedmioma, bo to pub był na stacji kolejowej. Niezapomniana chwila gdy Polacy strzelają pierwszego gola, Wszyscy Niemcy zasmuceni, a ja jeden „Hurra”… Dziwne  spojrzenie całego pubu w moją stronę … i po chwili brawa. Dla mnie …. To były emocje. Zwiedziliśmy też centrum Berlina. Wróciliśmy na camping w nocy bez problemów.
  • Niedziela. Zjedliśmy śniadanie nad wodą i opuściliśmy camping, ustawiliśmy nawigację na Eisenacher Strasse – Ogrody Świata. Niemcy, dla biedniejszych swoich obywateli, których nie stać na dalekie podróże postanowili stworzyć w Berlinie skrawki Azji. Stworzyli ogród chiński, japoński, koreański, orientalny, włoski, oraz labirynt i ogród chrześcijański. Zwiedzając te ogrody, można w nich spokojnie spędzić cały dzień i się nie nudzić. Wejście kosztuje tylko 5 EURO od dorosłej osoby.                 

 

You may also like...